6 Big Wave Deaths That Shook Surfing Forever

Uwaga wydawcy: Disruptors to seria, która identyfikuje najbardziej przełomowe momenty w historii surfingu. Sprawdź więcej historycznych momentów tutaj.

 Malik Joyeaux, jak wszyscy na tej liście, pobrał, jakkolwiek Duże warunki. Fot. Sean Davey

Malik Joyeaux, jak wszyscy na tej liście, naładowany, niezależnie od warunków. Foto: Sean Davey

„strach przed śmiercią wynika ze strachu przed życiem. Człowiek, który żyje w pełni, jest gotów umrzeć w każdej chwili.”- Mark Twain

Śmierć. Sama i sama śmierć jest ponura. Jest niezwykle Mroczny, nieznośnie ciężki i nieapologetycznie ostateczny. Jednak gdy widzimy je w szerszym kontekście życia — nie w życiu i śmierci, a w tym kontinuum „bytu”, którym wszyscy jesteśmy połączeni — śmierć jest tylko nagrobkiem, znacznikiem, który oznacza koniec czegoś, a nie wszystkiego. I właśnie w tym świetle patrzymy wstecz na sześć najbardziej wpływowych zgonów big wave surfing.

w sporcie i pogoni jak big wave surfing, śmierć jest niestety nieunikniona. Robimy, co w naszej mocy, aby chronić tych, którzy wiosłują i ciągną do potworów, ale natura jest nieprzewidywalna i żadna ilość nadmuchiwanych kamizelek nie pokona mocy i siły żywiołów. Ani teraz, ani nigdy. Jednak w surfingu na dużych falach nieuchronność śmierci towarzyszy pewnego rodzaju pasji, którą rozumie tylko kilku wybranych, którzy ładują te behemoty. Żyją, aby wspiąć się na te wysokie szczyty, mając nadzieję na zdobycie, ale wiedząc, że porażka jest rzeczywiście bardzo realną możliwością. Nie oznacza to, że ktoś — rodzina, przyjaciele, fani, czy surferzy — jest koniecznie gotowy na śmierć. To tylko powiedzieć, że śmierć była zawsze przed nimi, a oni szarżowali niezależnie, żyjąc swoim życiem do tego, co uważali za najpełniejsze. Do tego nie wystarcza żaden szacunek.

Reklama

nie chcemy, aby to było uczczenie ich śmierci, ale raczej wspomnienie ich nieśmiertelnej pasji. Ich obecność jest nadal Odczuwalna w każdej fali.

nasze myśli i życzenia nadal kierujemy do wszystkich dotkniętych. Poniższe nie są uszeregowane w materii rosnącej lub zstępującej, ale przedstawione w porządku chronologicznym i są ograniczone do tych wielkich surferów fal, którzy zginęli w akcie – mężczyzn, którzy wzięli swoje ostatnie oddechy podczas kaskadowania w dół twarzy potwornych fal oceanu. Tłumaczy to brak Legend wielkiej fali Eddie Aikau i Jay Moriarity.

notka autora: zapraszam do podzielenia się wspomnieniami o tych mężczyznach i innych, którzy oddali swoje życie, przesuwając granice big wave surfingu.

fot. encyklopedia surfingu

Mark Foo. Zdjęcie: Encyclopedia of Surfing

Mark Foo

Data: 23 grudnia 1994
miejsce: Maverick ’ s, Half Moon Bay, California
Moment: Foo tonie podczas swojej pierwszej sesji w niedawno „odkrytej” przerwie.
śmierć Marka Foo może być jak dotąd najszerzej rozpowszechnioną w kraju i za granicą wiadomością mainstreamową. Zbiegając się z niedawnym „odkryciem” Mavericka, jego utonięcie znalazło się na pierwszych stronach gazet na całym świecie, wraz z wprowadzeniem tej przerwy. I zamiast prostego wprowadzenia innego gnarly przeznaczenia dla surferów do stada, nagłówki przyniosły poczucie podziwu, że nawet najdłuższe tall-tales nie mógł zaszczepić.

Ogłoszenie

Foo był w końcu największą osobowością big wave surfing w tamtym czasie. New York Times opisał go dobrze:

Ale To właśnie te same Mavericki przyciągnęły Foo, 36-letnią legendę surfingu z Haleiwa na Hawajach. Był znany jako Joe Montana z Big Waves i był wszechstronnym: nadawcą, autorem, biznesmenem, entuzjastą zdrowia, podróżnikiem. Ciągle słyszał o niebezpieczeństwie Pillar Point i chciał to zobaczyć. Skalował fale z tego samego powodu, dla którego wspinacze Skalni skalowali góry: ponieważ tam byli. Już we wrześniu napisał artykuł dla magazynu Tracks, porównując swoje śmiałe surfowanie do podróży kosmicznych.

” Jak to było chodzić po Księżycu, Panie Armstrong?”napisał

23 grudnia 1994 roku Foo po raz pierwszy przyleciał z Hawajów do surf Maverick ’ s. Będzie to również jego ostatni. Szczegóły są mętne, ale widziano go, jak się wymazuje — a nawet został sfotografowany, zanim zgubił się na morzu. Powszechnie uważa się, że jego smycz zaplątała się w skały, a wściekły prąd płynący przez Zatokę przytrzymał go i powstrzymał przed uwolnieniem się z deski. Jego ciało znaleziono jeszcze przywiązane do złamanej części ogonowej deski ponad dwie godziny później.

ostatecznie jego śmierć stała się symbolem mistycznej natury przerwy. „Zawsze wiedzieliśmy, że ktoś umrze w Maverick 's”, powiedział Darin Bingham, współwłaściciel sklepu surfingowego Aqua Culture, powiedział wtedy Los Angeles Times. „Nigdy nie myśleliśmy, że to będzie ktoś taki jak Mark Foo. To tylko doda do legendy i legendy tego miejsca.”

legenda zostanie zapamiętana nie tylko za jego własne wyczyny nieustraszoności, ale za dalsze uwiecznienie Eddiego Aikaua, gdy zwrócił się do niezdecydowanych organizatorów w Eddie i odpowiedział na ich zbiorową niechęć do zwołania zawodów z obawy, że fale są zbyt niebezpieczne do surfowania: „Eddie pójdzie.”

Donnie Solomon

Reklama

Data: 23 grudnia 1995
miejsce: Waimea Bay, North Shore, Hawaii
Moment: Solomon zostaje złapany w połowie drogi w górę powierzchni bomby Waimea i zostaje przewrócony, topiąc się pod falą.

dorastając surfując w Venturze w Kalifornii, Donnie Solomon był pewnym talentem do oglądania. Podczas epickiej sesji w Waimea Bay Solomon siedział w składzie z Rossem Clarkiem-Jonesem, gdy obaj wiosłowali do pierwszej fali Setu. Clark-Jones złapał i jechał na fali, ale Solomon znalazł się w fatalnej pozycji i znalazł się w środku. Zbliżające się fale stawały się coraz większe.

próbując wiosłować na zewnątrz, po raz kolejny nie udało mu się-był dwie trzecie w twarz, gdy fala postanowiła się złamać, rzucając Solomonem wargą. Nie było ożywienia go, gdy się pojawił.

zapalony zwolennik Czerwonego Krzyża, Solomon zatrzymywał się przy lokalnych oddziałach, śledząc swells i rywalizując na WQS, zachęcając innych surferów do tego samego. Zajmował się ratownictwem i szkoleniem bezpieczeństwa w zakresie pierwszej pomocy i resuscytacji i uważał to za konieczność wśród wodniaków, zwłaszcza młodzieży.

Sean Hayes powiedział kiedyś Surfingowi: „jest powód, dla którego ludzie spotykają się jako przyjaciele, a jednym z najlepszych, jakich znałem, był Donnie Solomon. Był typem osoby, która nie tylko sprawiła, że pomyślałaś o swoim życiu, ale sprawiła, że śmiałaś się z niego … histerycznie. Kiedy Donnie zmarł w Waimea Bay w 1995 wziął wiatr z Morza żagli i byłem tylko jednym z wielu statków ustawić dryfujących, zastanawiając się, jakie życie byłoby jak bez wichury wiatr Jak Donnie. Był podstawą życia rówieśników i wiedzieliśmy, że postaramy się o nim nie zapomnieć.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.