przez ostatnie cztery lata pracowałam z Dominikankami nadziei, grupą katolickich sióstr w Nowym Jorku, które poważnie traktują jedzenie. 140 sióstr, postępowa grupa, skupia swoją służbę na wszystkim, od kampanii przeciw szczelinowaniu i pszczelarstwie, po naukę języka migowego i budowę domów dla osób dotkniętych klęskami żywiołowymi. Ale każdego dnia, punktualnie w południe, znajdziesz Od 10 do 40 sióstr w jadalni w centrum Mariandale, ich siedzibie w Ossining, NY, układając zupę, mięso i makarony oraz warzywa i warzywa z ogrodu na talerze.
przez następną godzinę nikt nie pracuje ani nie sprawdza telefonu. Jest jeden stół i rząd gorących tacek. Wokół żółtego pokoju jest rozmowa i śmiech. często pojawia się mnóstwo komentarzy na temat tego, jakie przyprawy są w zupie lub jak przyjemnie chrupiące są domowe grzanki. Wołowina i wędliny nigdy nie są podawane, ale do każdego posiłku oprócz ciasteczek przechowywanych w słoiku dostępny jest świeżo upieczony deser. Nawet jeśli smaki nie są spektakularne, prawie zawsze są drugie pomoc. To oczywiste, że jedzenie jest dla tych kobiet radością.
nigdy nie wyobrażałam sobie pracy z zakonnicami. Podczas mojego pobytu w szkole publicznej, a następnie na Katolickim Uniwersytecie, nigdy nie znałem żadnych religijnych kobiet ani nie miałem do nich żadnego powinowactwa. Kiedy jednak zobaczyłam na stronie kariery mojej alma mater wpis na stanowisko dziennikarza cyfrowego w dominikańskich siostrach nadziei, zgłosiłam się. Szukali kogoś do konceptualizacji i uruchomienia nowej strony internetowej, pisania codziennych treści i zarządzania obecnością społeczności w mediach społecznościowych. Cztery lata później nadal pracuję nad przedstawieniem misji sprawiedliwości i duchowości sióstr nowym widzom (w tym tym, którzy oglądają wewnątrz Amy Schumer) w sposób, który priorytetuje wartości nad dogmatami.
kiedy zaczynałam pracę, myślałam, że fanfary sióstr wokół jedzenia to trochę za dużo. Podczas większych, bardziej formalnych kolacji siostry modlą się głośno za wszystkich, którzy uprawiali, zbierali, transportowali i gotowali jedzenie przed jedzeniem. Chociaż modlitwa o litanię dusz jest zwyczajem dla katolików, ten specyficzny rytuał trwa co najmniej pięć minut, podczas których jedzenie stygnie. Zawsze wydawało mi się, że kiedy ktoś odmawia bardzo ogólną modlitwę przed jedzeniem, Bóg rozumie, że obejmuje ona zbieraczy, hodowców, przewoźników, pisarzy receptur, serwerów, kucharzy itp. Kiedy mam gorące jedzenie przede mną, chcę iść na to. Siostry, przeciwnie, cierpliwie czekają z pochylonymi głowami. Następnie, pod koniec posiłku, wołają kuchnię i personel obsługujący, aby oklaskiwali ich i śpiewali błogosławieństwo nad nimi.
nie oznacza to, że nie cenię jedzenia, zwłaszcza tego, które ma być fantazyjne lub pełne przygód. Rozkoszuję się zupą z kulek rybnych, słonym sokiem ze śliwek lub kałamarnicą nasączoną własnym tuszem; umawiając się z piwem domowym, jestem narażony na IPA, które przypominają kanapkę z masłem orzechowym i galaretką i gose, która jest celowo zepsuta. Ale podczas zabawy te doświadczenia żywieniowe niekoniecznie sprawiają, że jestem bardziej uważny, zwłaszcza gdy kompulsywnie fotografuję jedzenie, aby transmitować je za pośrednictwem mojego kanału na Instagramie.
w pracy jednak moje rozmowy z siostrami wzmocniły moje zrozumienie świętości jedzenia. Na poziomie makro, nigdy nie używają artykułów przed „ziemią”, ze względu na ich niezachwiane przekonanie, że Ziemia nie jest rzeczą, ale raczej źródłem energii. Ponieważ jedzą w podwórzu swojego ogrodu ziołowego i warzywnego, cud fotosyntezy nie jest stracony w tej grupie. Siostry często rozmawiają o tym, jak należy jeść pokarm zaraz po zebraniu, ponieważ wtedy zachowuje on najwięcej składników odżywczych i energii. Warzywa i zioła są wypełnione, jak mówią, światłem.
kiedy siostra, z którą jestem szczególnie blisko, opisywała samo jedzenie jako modlitwę, nie byłam całkowicie zaskoczona. Mówiła o swoich doświadczeniach z tygodniowych cichych rekolekcji i twierdziła, że jej modlitwa nie trwa dłużej niż przerwa na posiłek. Jest to z natury buddyjska koncepcja, te siostry są w dużej mierze ekumeniczne i nigdy nie ma pośpiechu podczas jedzenia przy ich stole, nigdy nie ma obżarstwa.
kiedyś 91-letnia siostra powiedziała mi, że jej ulubioną częścią uprawy pomidorów jest to, że nigdy nie używa rękawiczek. Uwielbia czuć glebę: chłód, wspaniały, zdrowy zapach. Powiedziała, że jest to” ogromne duchowe podniesienie”, aby wejść w kontakt z” częścią całej tej ewolucji w czasie”, powiedziała.
poezja jej słów uderzyła mnie. Zawsze myślałem o tym, że nie mam silnej świadomości tego, co jem i skąd się wzięło, czy pędzę od jednego zobowiązania do drugiego, czy jem leniwie i bezmyślnie.
Ostatnio spędziłam czas z siostrą, która często odwiedza gospodarstwo ekologiczne prowadzone przez inną Wspólnotę Dominikańską w Goshen (jego hasło: nasze zdrowie i dobre samopoczucie zaczyna się na farmie i w naszych relacjach z naturą). Ta siostra sama nie jest rolnikiem, ale spędza rekolekcje na farmie chodząc po ziemi, wspominając rozległe ogrody swojej rodziny z dzieciństwa i będąc obecna w ziemi. Podczas jednego ze swoich rekolekcji medytowała na roślinie do squasha przed sobą. Opisywała swoją kontemplacyjną modlitwę jako uczucie ugruntowane przez Ziemię.
mam przed sobą długą drogę, zanim moje własne jedzenie będzie modlitwą w ten sposób. Ale robię małe kroki. Dołączyłem do CSA, aby uprościć związek między moim produktem a Ziemią. Opowiadałem się za prawami zbieraczy i plantatorów. A na głębszym poziomie cztery lata lunchu z siostrami wpłynęły na moje poczucie obecności. Często rozmyślam nad ziemią jako żywą istotą, nad niesprawiedliwością otaczającą rolników, którzy hodują i zbierają Moje jedzenie, nad paliwem potrzebnym do przetransportowania mojej żywności do mnie. A kiedy jem, próbuję posmakować światła.