jak usłyszę to jeszcze raz – ” dlaczego po prostu nie ruszysz dalej?”- Będę krzyczeć.
mam dość nalegań popkultury, żebyśmy „ruszyli” po rozwodzie-spychając się do dobrego samopoczucia, powierzchownego, nieprzerwanego strumienia dobrych rad, że nie możesz być szczęśliwy po rozwodzie, dopóki … nie dostaniesz … nie ruszysz się dalej.”
co to właściwie znaczy?
jak „iść dalej”, gdy jesteś w środku gniewu, smutku, oszołomienia – i konsekwencji – nawet po latach?
kiedy twój rozwód jest bardzo konfliktowy, kiedy następstwa rozwodu pozostawiają po sobie ślady spraw, których nie da się zmieść pod dywan, kiedy masz do czynienia z Grami umysłowymi i manewrami, które nie znikają – niezależnie od Twojego nastawienia i działań – to „poruszanie się” nie powinno być częścią dyskusji.
nie jesteś ofiarą. Nie trzymasz się uczuć do swojej byłej. Nie rozmyślasz o przeszłości. Raczej mamy do czynienia z teraźniejszością-czynami i skutkami, które wciąż mają miejsce – wpływającymi na Ciebie, Twoje dzieci, twoje zdrowie i Dobre Samopoczucie, twoje środki do życia, a jeśli je masz-twoje życie społeczne.
te emocje pozostają w teraźniejszości, ponieważ to jest twoja teraźniejszość. Te konsekwencje są również teraz.
życie z długofalowymi skutkami wysokiego konfliktu rozwodów
w niektórych sytuacjach rozwód pozostawia nas i nasze dzieci z ranami, ale z czasem poskładamy te kawałki z powrotem w sposób, który prowadzi nas do lepszego życia dla wszystkich zaangażowanych. Jesteśmy uprzejmi, leczymy, współprodukowaliśmy z szacunkiem.
możemy być wdzięczni, że nie znajdujemy się już w sytuacji przemocy emocjonalnej lub fizycznej, i naprawdę jest nam lepiej, podobnie jak naszym dzieciom, choć rozpoczynanie od nowa oznacza życie z trudnym dziedzictwem.
być może wyszliśmy z pustego małżeństwa, wszystkie strony mogły być zdane na siebie, a nawet wypłacalne finansowo. To brzmi jak „wygrana” dla mnie.
możemy tworzyć nowe rodziny i łączyć nasze dzieci z nowymi partnerami. Wszystko idzie dobrze.
ale to nie dla wszystkich. Dla niektórych z nas problemy finansowe psują nas od lat. Problemy zdrowotne też. Nasze kariery mogły być przerywane wielokrotnie i na dłuższy czas, odgrywając kluczową rolę w trudnej sytuacji finansowej, w której się znajdujemy. Podobnie opłaty prawne i problemy z obsługą mogą dodać do bałaganu finansowego, a skumulowane skutki obciążają nas coraz bardziej z roku na rok.
możemy też mieć problemy ze zrozumieniem narracji, która jest … lub była … naszym życiem z partnerem. Być może łączymy przeszłość, która nie ma sensu w świetle nowych informacji lub znaków, które zauważyliśmy, ale uznaliśmy, że lepiej nie działać.
żyjąc z gniewem, żalem i poglądami społecznymi
kopiemy się za to, że nie „widzimy”, że nie „reagujemy” w jakiś przewidujący sposób, że nie wiemy, co się dzieje. A ci, którzy każą nam iść dalej, też nas kopią.
zły?
stawiasz. Smutny też?
prawdopodobnie.
ale uczucie i wyrażanie gniewu nie oznacza, że nie możemy kochać-siebie, nowego partnera, naszych dzieci, naszych przyjaciół. To kolejny mit popkultury, a tak po prostu nie jest.
co do swoistego gniewu z powodu mściwych lub manipulacyjnych działań, zwłaszcza jeśli dzieci są złapane w krzyżowy ogień, czego tu nie rozumieć? Który rodzic nie walczy zaciekle, by chronić swoje młode?
zły i zgorzkniały cały czas to oczywiście inna sprawa i nie sugeruję, że nie robimy wszystkiego, co w naszej mocy, aby odbudować swoje życie dla siebie i naszych dzieci. Ale odbudowanie zaufania jest wyjątkowo trudne, gdy ziemia wciąż drży.
radzenie sobie, nie ruszanie się dalej…
znam garstkę matek, których rozwody były konfliktem, a następstwa, w niektórych przypadkach, wciąż szaleją. Wysoki konflikt może być straszną rzeczą.
wyobraź sobie, że wciąż walczysz z problemami rozwodowymi-logistycznymi, finansowymi i emocjonalnymi – po pięciu, siedmiu, dziesięciu latach. Przychodzi na myśl termin „zmęczenie bitewne”.
wyobraź sobie, że wojny rozwodowe są za tobą, tylko po to, aby odkryć, że działania prawne pojawiają się, gdy najmniej się ich spodziewasz, lub Twoje dziecko jest manipulowane przez mistrza lalkarza, który może cierpieć, co niektórzy nazywają „zaburzeniem charakteru.”I rozwieść się z nieuporządkowanym współmałżonkiem?
koszmar.
faktem jest, że: Dla niektórych z nas oficjalne zakończenie małżeństwa wcale nie oznacza końca. Jeśli coś nie jest skończone, nie ma żadnego ruszania dalej, tylko „radzenia sobie” – i być może stanu hiper czujności, który trudno nam wytłumaczyć innym, ponieważ obawiamy się następnej salwy i martwimy się, kiedy uderzy, zadając sobie jeszcze raz pytanie:
Jak będę chronić moje dzieci? Skąd wezmę pieniądze na powrót do sądu? Ile będzie kosztować zaangażowanie prawnika tym razem? Mogę zapłacić czynsz? Czy mój szef wytrzyma kolejne wolne popołudnie na zeznania?
podejmujesz każde wyzwanie. Stapiasz się. Możesz być coraz bardziej odizolowany. Ci przyjaciele, którzy utknęli przy tobie przez rok, już dawno odeszli. Przyczajasz się. Chroń swoje dzieci najlepiej jak potrafisz. Dokonujesz trudnych wyborów, które oferują lekcje (wmawiasz sobie), ale nigdy nie wygrywasz.”
wysoki konflikt życie po rozwodzie
samotna matka, którą znam od jakiegoś czasu, żyje ze spuścizną byłego męża, który nie tylko był emocjonalnie agresywny przed porzuceniem rodziny, ale którego manipulacje spowodowały poważny wpływ na jej dzieci i na zdrowie jednego z nich.
to dziecko – i matka-będą żyć z tymi konsekwencjami zdrowotnymi do końca życia. On, z chorobą i ona, z troską, troską i wydatkami-z których nie jest w stanie znieść.
ex? Nigdy nie próbował zająć się szkodami, które wyrządził-ani emocjonalnie, ani finansowo.
jak mogli nie czuć gniewu, nie wspominając o zamieszaniu i zdradzie? Czy powinniśmy po prostu powiedzieć jej, żeby to przebolała, żeby zapomniała o przeszłości, by przyjęła mantrę przebaczenia i zapomnienia, która jest kolejnym mitem psychologii pop?
nie wydaje mi się.
oczywiście nie oznacza to, że nie może doświadczyć chwil uznania za dobre dni, które przychodzą jej na drogę. Ale ” idziemy dalej?”
zgaduję, że jest tak samo zirytowana jak ja, gdy słyszy komentarz znajomego: „Ile czasu minęło od Twojego rozwodu? Dlaczego po prostu nie ruszysz dalej?”